Czarnovia jak Manchester City
Gabriel Jesus, Raheem Sterling, David Silva, Fernandindo, Leroy Sane, Bernardo Silva w sobotę… Damian Terelak, Tomasz Raczyński, Grzegorz Kosmala, Karol Lurzyński w niedzielę. Co łączy tych panów? Grają co prawda o inne stawki, ale ich zespoły wygrały swoje ligowe spotkania po 7:2: Manchester City ze Stoke w Premier League, a Czarnovia Kielce z ULKS Łączna w polskiej klasie B. Na pewno Sławomir Wojtasiński chciałby być liderem jak Josip Guardiola.
Słynny Pep nie ma takiego farta jak Wojtas senior i nie pracuje na co dzień z działaczami takimi jak Paweł Kosmala i Grzegorz Figarski. Duet z Czarnovii z niepokojem czekał na pierwszy gwizdek arbitra, ale faworyt mógł być tylko jeden i zostało to potwierdzone na boisku. Po 11 minutach gospodarze prowadzili 3:0, ale potem dopadła ich niemoc, pod swoją bramką przy stałych fragmentach zachowywali się niczym widzowie. Non stop przegrywane główki, dopiero ostudził ich gol na 3:1. Gości pogrążyła czerwona kartka na początku drugiej odsłony i znowu obudziły się działa Czarnovii. Jak na klasę B drużyna Sławomira Wojtasińskiego ma dużą moc w ofensywie i za wiele słabości w defensywie, a nie jest łatwo pracować nad pewnymi elementami. Można wygrać mecz 7:2 i znaleźć sporo kwestii pilnie do poprawy. Na pewno wśród najistotniejszych pozytywów Czarnovii należy zanotować świetny występ Damiana Terelaka, debiut Grzegorza Starościaka (w środku pola, co ciekawe podnosił głowę przed niemal każdym podaniem, co w B klasie jest rzadkością) i fakt, że Wojtek Surdyk zaczął się uśmiechać (szczególnie po asyście przy golu Grzegorza Kosmali po zagraniu z kornera). O nim wkrótce na KF więcej.
Wnioski dla Czarnovii
Gra w powietrzu we własnym polu karnym
W pierwszej części zawodnicy Czarnovii przegrywali w swojej szesnastce większość pojedynków główkowych. Nie da się ich wygrać gdy się nie skacze, a defensywie brakuje lidera z prawdziwego zdarzenia, zawodnika obdarzonego bardzo dobrymi warunkami fizycznego też potrafiącego krzyknąć na kompanów.
Luka w środku pola
Zawodnicy ofensywni Czarnovii nie zawsze nadążają za powrotem po stracie piłki i tworzy się luka w środku pola. Akurat ULKS Łączna (nie trenują w tygodniu, grają tylko mecze w weekendy) nie wiedziała jak to wykorzystać, ale cwany rywal mógłby skarcić ekipę Wojtasińskiego seniora.
Za dużo egoizmu
Po trzecim golu strzelonym niektórzy zawodnicy Czarnovii zapomnieli o tym, że piłka nożna to gra zespołowa, a egoizm, a może nawet bardziej złe podejmowanie decyzji, a nawet też nie podejmowanie decyzji.
Problem z piłkami
Kibiców oglądających meczów dziwiło dlaczego niektórzy zawodnicy oddają tak lekkie strzały. Karol Lurzyński jakoś się wytłumaczył, bo przyznał, że ma kłopot z przestawieniem się z halowej piłki z niskim odbiciem na piątkę, gorzej z Tomaszem Berlińskim. Po jego uderzeniach futbolówka zatrzymywała się na owadach latających nad murawą.
Dołem, nie górą
Piłkarze Czarnovii zbyt wiele podań serwują górą, nie dołem i psuje się przez to sporo akcji. Piłkę łatwiej kontrolować na ziemi, a nie w powietrzu i to próbuje wpoić zawodnikom trener. Może mu się powiedzie.
Nie obrażać się
Zawodnicy nie mogą się dąsać, gdy cennych wskazówek udziela im trener. Z gry w Czarnovii zrezygnowało parę osób, bo były niezadowolone z siedzenia na ławce rezerwowych. Niestety, w innych drużynach nikt im pierwszego placu też nie dał…
Klasa B
15.10.2017, niedziela
Czarnovia Kielce – ULKS Łączna 7:2 (3:1)
Damian Terelak 7, 11, Tomasz Raczyński 8, 82, Grzegorz Kosmala 65, 87 karny, Karol Lurzyński 79 – Jakub Karpiński 41, 90+1 karny.
Czarnovia: Woźniak – A. Rudnicki, G. Kosmala, Celiński, M. Pedrycz – Surdyk (86 Ziach), Starościak, Berliński (71 Klimczak), Raczyński, Terelak (84 Ciulęba) – K. Lurzyński.
Łączna: Wuttke – Obara, Kłys, Skokowski, Kuś – Piasta, Karpiński, Działak (46 Bałchanowski), S. Wójcik – Wawrzeńczyk, Lasota (46 Mendak).
Żółta kartka: Pedrycz (Czarnovia).
Czerwona kartka: Skokowski (Łączna) – 55 minuta.
Sędziowali: Grzegorz Olejarczyk + Michał Cieślak i Wiktor Chrabąszcz.
Widzów: około 70.