Wymyci w Myjavie
W zamieszkałej przez około 12 tysięcy mieszkańców Myjavie zakończyła się przygoda ekipy Górnika Zabrze z eliminacjami Ligi Europy. Po wielu latach Górnik powrócił do rozgrywek międzynarodowych, ale nie dość, że się nie wzmocnił to jeszcze poważnie osłabił. Młodzież Marcina Brosza nie miała nic do powiedzenia w starciach z młodzieżą Trenczyna, z różnych zakątków świata. Okazało się, że w zakresie wyszkolenia technicznego jest spora różnica.
Tacy piłkarze jak Nigeryjczyk Philip Azango czy Bośniak Hamza Cataković mają przed sobą bardzo interesującą przyszłość, a AS Trencin powinien stanowić trampolinę do najmocniejszych lig Starego Kontynentu. – My mamy inną filozofię niż Trenczyn, bazujemy na regionie śląskim – mówi Marcin Brosz, trener Górnika. Zgoda, ale młodzi nie mają w tym momencie za bardzo do kogo się w Zabrzu uczyć, a może też nie pracują tyle nad sobą co ich rówieśnicy ze słowackiego klubu, brakuje im świadomości co można osiągnąć. Czasami lepiej zamiast robić sobie nowy tatuaż czas poświęcić na dodatkowy trening techniczny. To, co niektórzy z zawodników Ricardo Moniza, byłego szkoleniowca Lechii potrafią robić z piłką wydaje się nieosiągalne dla graczy Górnika, z wyjątkiem Szymona Żurkowskiego. Dwumecz z AS Trencin, przegrany przez zespół Marcina Brosza 1:5 to świetny materiał poglądowy i bodziec do pracy. Tyle tylko, czy piłkarzom na co dzień występującym w zepsutej polskiej ekstraklasie będzie się chciało chcieć, czy zadowolą się byle czym i pozostaną minimalistami. Słowacki rywal Górnika wysłał ostrzeżenie całej polskiej ligowej piłce, także działaczom.