Adama Nawałki (i Polski) problemy
26 marca 2016, Wrocław, mecz Polska – Finlandia, w świetnym stylu wygrany przez biało-czerwonych 5:0. Mając bardzo duży potencjał w ataku zespół Adama Nawałki w siedmiu kolejnych spotkaniach nie potrafił zaaplikować rywalowi więcej niż jednego gola. Przełamał się dopiero w Astanie, co z tego jednak, skoro, choć prowadził 2:0 z Kazachstanem tylko zremisował 2:2 i zaliczył falstart w eliminacjach do rosyjskiego mundialu.
Niewykorzystany potencjał
Po finałach Euro 2016 reprezentanci Polski chyba zbytnio uwierzyli w swoją siłę zapominając o tym, że:
- na francuskim turnieju strzelili 4 gole w 5 meczach (średnia 0,75)
- w dwóch spotkaniach nie potrafili utrzymać prowadzenia (1/8 finału – wygrane karne ze Szwajcarią, ćwierćfinał – przegrane karne z Portugalią)
- drużynie narodowej brakowało wsparcia z ławki, tylko Kuba Błaszczykowski po wejściu z niej wbił gola Ukrainie, a tak naprawdę był to kluczowy gracz
- brakowało ofensywnego środkowego pomocnika, który umiałby rozegrać piłkę i obsługiwać napastników
- taktycznie podopieczni Adama Nawałki nie byli w stanie zaskakiwać, bazowali na dwóch, trzech wariantach
Po stronie plusów obecnego selekcjonera należy uznać bardzo dobre przygotowanie zespołu pod względem kondycyjnym do wyczerpującej imprezy. W Polsce zachwycano się wynikiem czyli ćwierćfinałem, lecz tak naprawdę mogliśmy wyeliminować Portugalię i zajść nawet do finału, korzystając ze znakomitego ułożenia drabinki. Z jednej strony Nawałka osiągnął najlepszy rezultat z kadrą od 1982 roku, z drugiej nie wykorzystał potencjału obecnego pokolenia.
Grzechy z Astany
Selekcjoner zaskoczył stawiając w Kazachstanie na lewej obronie Macieja Rybusa kosztem Artura Jędrzejczyka. Rybus, który na Euro nie pojechał z powodu kontuzji w tym sezonie w Ligue1 w Olimpique Lyon zagrał 2 mecze, Jędrzejczyk w FK Krasnodar 5 pełnych w lidze oraz 3 w kwalifikacjach Ligi Europy (1 gol). Na Jędzę zewsząd spływały pochwały, Rybus popełniał proste błędy. Dlaczego Nawałka zdecydował się na Maćka pozostanie jego tajemnicą. Być może zawodnik klubu z Lyonu przydałby się jako dubler na skrzydle, ale ostatnie miesiące pokazują, że nasz trener ma wstręt do dokonywania zmian. Piłkarze z ławki mogą się czuć momentami jak odrzutki. Kazachstan – dopiero w 83 minucie pierwsza i jedyna roszada, Linetty za Kapustkę, co nie miało szans powodzenia. Mecz oglądali sobie napastnicy – Łukasz Teodorczyk (gole w każdym z czterech ostatnich spotkań Anderlechtu, życiowa dyspozycja) i Kamil Wilczek (8 trafień dla Brondby Kopenhaga w tym sezonie w różnych rozgrywkach), można też było rzucić do boju na boki Pawła Wszołka i wszechstronnego Jędrzejczyka, niestety selekcjoner nie reagował, a wszyscy widzieli jak sytuacje marnuje Arkadiusz Milik. Nie wypalił, przynajmniej połowicznie kolejny eksperyment z Piotrem Zielińskim na rozegraniu, a między nim i nie grającym ostatnio w Paris SG Grzegorzem Krychowiakiem nie ma boiskowej chemii. Co do Krychy, to jego Nawałka nie odważyłby się zmienić, a mógł zrobić to spokojnie w Astanie, bo nasz czołowy piłkarz wypadł fatalnie.
Brak pokory
W Astanie Polska prowadziła 2:0 i straciła punkty, nie tylko przez brak odpowiedniej reakcji selekcjonera, a także zbytnią pewność siebie zawodników. Uleciała gdzieś ta pokora, a zachowanie Kamila Glika, który butem trącił piłkarza Kazachstanu zasługiwało na czerwoną kartkę i publiczną burę ze strony Adama Nawałki. Trener kadry jednak milczał, wywiadów nie udziela, bo nie lubi trudnych pytań i udaje, że wszystko jest OK. Nie można mówić, że Nawałka to słaby fachowiec, bo pewnie jest najlepszy w Polsce. Nie wypada też nazwać polskich szkoleniowców mocnymi na świecie, bo widać jak się ich ceni. Na pewno prezentują gorszy poziom niż piłkarze, których Nawałka w obliczu bojów z Danią i Armenią musi posłuchać, ich sugestie mogą się okazać niezwykle cenne. Pokora powinna wrócić, bo Kazachstan pokazał, że na stojąco z nikim się nie wygra, a na każdego rywala trzeba mieć przygotowane różne pomysły. Adam Nawałka świetnie odnajduje się w roli człowieka sukcesu, ciekawe jak wybrnie z tarapatów, w które wpadł w Astanie. Naprawdę czasami warto i trzeba coś zmienić i… zmieniać.