Z wizytą na Vicente Calderon
Stadion Vicente Calderon oddano do użytku w 1966 roku, wtedy Atletico miało 4 tysiące socios. 50 lat później ich liczba zwiększyła się do ponad 91 tysięcy, a Los Colchoneros przygotowują się do przenosin na nowy obiekt, który oświetlona będą w systemie ledowym. W tej kwestii Atletico stanie się pionierem na arenie światowej, a stoi za tym firma Philips ostrząca sobie zęby na człon w nazwie Estadio La Peineta. Na nowym stadionie ma zasiadać 76 tysięcy osób.
Vicente Calderon zastapi osiedle mieszkaniowe, ale na dealu z dużą firmą budowlaną Atletico skorzysta, bo za niewielkie pieniądze dostanie nowy obiekt. Kibicom niekoniecznie się to podoba, ale rozumieją, że do dalszego rozwoju Los Rojiblancos potrzebują nowocześniejszego stadionu. Atletico zamierza dotrzymywać kroku Barcelonie i Realowi Madryt na krajowym podwórku oraz gigantom z Anglii, Niemiec, Włoch, Francji w Lidze Mistrzów. Fani, którzy podczas spotkania z Granadą (7:1) stworzuli cudowną atmosferę (norma) tak jak Diego Simeone mają obsesję na punkcie triumfu w Champions League. – Po takich gorzkich porażkach z Realem w finałach, tych zmarnowanych karnych Simeone jeszcze raz się spręży i zrobi wszystko by wygrać upragnione trofeum. Mamy lepszy skład niż w poprzednich sezonach i więcej możliwości w ofensywie – zapewnia Artur Zawadzki, kibic Atletico Madryt z Polski, szwagier znanego w Kielcach Tomasza Pabisa. Przy okazji spotkania z Granadą odbywał się zjazd fanklubów Los Colchoneros z całego świata. W sumie jest ich już 769, z czego 41 poza Hiszpanią (jeden w Polsce). Atmosferę trudno opisać w słowach, ponad 50 tysięcy flag, efektowne piosenki, żywiołowy doping. Warto wpaść na Atletico Madryt.