2 tysiące…
Kilometrów dzielił Starachowice z Saragossą. W środę Sławomir Grzesik prowadził w Hiszpanii Koronę w Młodzieżowej Lidze UEFA, w sobotę stawił się w Starachowicach na hicie czwartej ligi.
Nie było niczego
Już w 2 minucie piłka po strzale Krystiana Zaręby odbiła się od poprzeczki bramki Staru i to było praktycznie wszystko co pokazał zespół gości w ofensywie. Tego dnia z jego strony nie było niczego – pomysłu, dynamiki, werwy. Ireneusza Pietrzykowskiego oponenci krytykują za przywiązanie do gry długimi piłkami. Nie do końca mają rację, bo nawet ŁKS Probudex potrafi przeprowadzać fajne akcje, na kilka podań, ale głównie na własnym obiekcie. Na wyjazdach traci ponad połowę ze swojej wartości, no i nawet z tak zwanego lagowania nic nie wychodzi. Trudno winą za takie spotkanie jak ze Starem obarczać trenera, bo żaden z zawodników nie potrafił wziąć na swoje barki odpowiedzialności. To był występ, o którym faworyt czwartej ligi powinien jak najszybciej zapomnieć. Nawet bez Andrzeja Paprockiego ŁKS musi prezentować się lepiej.
Przygotowani
Piłkarze Staru byli przygotowani na długie piłki Łagowa i świadomie cofnęli się czekając na swoje okazje. Goście nie umieli rozegrać piłki, z minuty na minutę wyglądali w tym aspekcie gorzej, a w drugiej odsłonie dali się dwukrotnie zaskoczyć. Najpierw Mariusz Fabjański wykończył prostopadłe podanie Karola Kopcia, potem Bartosz Sot głową podwyższył wynik (asystował aktywny Piotr Ostrowski). – Łagów nic nie pokazał. Lagowanie nie przyniosło rezultatów, a my wykorzystaliśmy swoje okazje – podsumował Bartosz Sot. Zespół Ireneusza Pietrzykowskiego zawiódł miejscowych fanów, których przyszło na stadion ponad 600. Atmosferę zrobił słynny spiker Rafał Roman, porównywany do Tomasza Zimocha. – Zapinamy pasy – krzyczał do mikrofonu przed pierwszym gwizdkiem ze swojej pomalowanej budy pamiętającej lata rozkwitu socjalizmu. To się mogło podobać bardziej od poziomu meczu trenerowi Grzesikowi, byłemu piłkarzowi Staru. Grzesik pisze swoje historie z Koroną, nie przyniósł wstydu w Saragossie w Młodzieżowej Lidze UEFA (0:1) i liczy na odrobienie strat w rewanżu. Trener pochodzący z Łagowa nie został przegoniony z jednej trybuny do sektora wyznaczonego dla gości jak grupa zagorzałych sympatyków ŁKS Probudex, co poirytowało prezesa Marka Brudka. Kibice na stadionie byli tego dnia spokojni i wsłuchiwali się w to co mówi szalony spiker. Na Romana też się przychodzi na Star, o czym doskonale wiedzą piłkarscy działacze ze Starachowic.
Rybus pod lupą
Michał Rybus, napastnik Łagowa nie mógł się zbytnio wykazać. Dostał w sumie 8 podań (Rogoziński 4, Zaręba 2, Gardynik 1, Rusiecki 1), sam wykonał 4 celne (Gardynik 3, Zaręba 1), a tak to walczył, starał się i niewiele z tego wynikało, co odnosi się też jego kolegów. Czy Łagów nie powinien na wyjazdach próbować wysokiego pressingu? To pytanie do trenera, bo w Starachowicach faworyt ligi nie zaprezentował się nawet w 20 procentach na miarę potencjału.
U Kamila
Przed meczem delegacja ŁKS Probudex Łagów odwiedziła miejsce spoczynku Kamila Pastuszki, tragicznie zmarłego piłkarskiego arbitra. /JKM/
4 liga (5 poziom)
12.10.2019, sobota
Star Starachowice – ŁKS Probudex Łagów 2:0 (0:0)
Mariusz Fabjański 56, Bartosz Sot 79.
Star: Marzec – Ostrowski, Gębura, Guz, Śmigielski – Kopeć (66 Sito), Błażejewski, Nowocień – Sarwicki (80 Kidoń), Sot (90+1 D. Anduła), Fabjański (66 Kosztowniak).
ŁKS: Michalski – Gwóźdź, Cedro, Ślefarski – Krzeszowski, Biesiada, Rusiecki (76 Czeneszkov), Rogoziński, P. Gardynik – M. Rybus (61 Mojecki), Zaręba.
Żółte kartki: Rybus, Gwóźdź, Zaręba.
Sędziował: Albert Binkowski (Skarżysko)
Widzów: około 600.