Nikt się nie kładzie

Po zwycięstwie Moravian w Grupie VIP Probudex Łagów V Łukasz Zawadzki liczył na triumf w całym 26 Turnieju Grudniowym. Te nadzieje wybili jego zespołowi już w 1/8 finału zawodnicy Dawideksu.
Spotkanie z Dawideksem można było rozegrać inaczej?
Łukasz Zawadzki: Pewnie, ale po fakcie jesteśmy mądrzejsi. Podstawowym błędem było trzymanie na rezerwie Artura Szewczyka, bo przydałby się nam w konkursie karnych. W finałach trójek nie każde spotkanie rozstrzyga się w regulaminowych pięciu minutach, a my nie przygotowaliśmy się na karne. Od początku potyczki wdaliśmy się w chaotyczną grę, trzeba było cały czas gonić wynik. Przestrogą była dla nas konfrontacja z Realem Łaziska w drugiej rundzie, który też podszedł do nas wysoko. Nie wyciągnęliśmy wniosków.
Z roku na rok w finałach Grudniowego gra się coraz trudniej?
Zawsze jest trudno, nikt się nie kładzie na boisko. Na 1/8 finału, ćwierćfinał wychodzi się ze świadomością, że to mecz o wszystko. Przegrasz i do widzenia, nie ma sentymentów. W grupie można nadrobić, nie w szesnastce, a nam trochę zabrakło też z Dawideksem chłodnych głów, spokoju.
Lepiej ci się grało na Grupie VIP Probudex Łagów V na Politechnice niż na Bocianku?
Na Politechnice gra się na auty, jest więcej miejsca, większe pole do popisu dla drużyn ukierunkowanych ofensywnie. Łatwiej rozciągnąć rywala, znaleźć jego słabszy punkt. W finale VIP-ów przełamaliśmy Banga, wygraliśmy po bardzo dobrej grze, dwukrotnie pokonaliśmy świetnego Pawła Jugo. Ten golkiper, najlepszy w ostatnich latach na Grudniowym musi się więcej wytężać na Politechnice. W SP 1 Bang ma opanowany chyba każdy skrawek boiska, a z boku trudno Pawła pokonać. Mimo wszystko w finale zrobił to Artur Piróg z Kor-Transu, ale i tak Bang w końcówce miał sytuację pod kontrolą. Obrońca tytułu stracił gola na 2:2 mając przewagę zawodnika, to pokazało jakie są trójki. Każdy mały błąd, dekoncentracja i może być po wszystkim.
Kto był według ciebie największą gwiazdą ostatniej edycji trójek?
Przyznaje, że po drugiej rundzie nie liczyłem, że Kor-Trans sięgnie po trofeum. Oni się rozkręcali, a Artur Piróg w finałach pokazał wielką klasę. Ma świetny strzał, jest poukładany taktycznie, bardzo dobrze wyszkolony technicznie i odcisnął swoje piętno na zespole Kornela Łosaka. Takiego turnieju nie da się wygrać przypadkowo, trzeba trafić z formą na finały i radzić sobie z niuansami.
Dla was 26 Grudniowy był sukcesem i porażką?
Na pewno liczyliśmy na więcej niż 1/8 finału w całym turnieju, tak jak kilka innych zespołów. Zawsze ktoś musi być obwołany przegranym, ale triumf w Grupie VIP to też wielka sprawa. W półfinale ostudził nas Dariusz Dziekanowski. Prowadziliśmy 2:0, wydawało się, że nic nam się nie stanie, ale Pan Darek zdobył dwa piękne gole. Pokazał, że jest Panem Piłkarzem, bo uderzyć z miejsca w okienko nie jest prosto. Co on w ogóle wyprawiał wtedy na Politechnice, przypomniał kibicom, że kiedyś był cenionym i szanowanym napastnikiem klasy światowej. Rywalizacja z Dariuszem Dziekanowskim była przyjemnością, a wygraliśmy ją po karnych. Wtedy był golkiper do bronienia, zabrakło go w 1/8 finału… /JKM/ Fot. Radek Piasecki / Wajda Foto / Paweł Jerzmanowski / Kamil Bielaszewski
Łukasz Zawadzki w Grudniowym
2019 |
Moravianie |
1/8 finału / Grupa VIP – 1 miejsce |
25 |
2018 |
Moravianie |
2 miejsce |
26 |
2017 |
Moravianie |
ćwierćfinał |
33 |
2014 |
WSH II |
1/8 finału |
10 |
2006 |
Moravia I |
1994-1996 |
0 |
Kolejno: rok, drużyna, wynik, gole.
2018 – najlepszy zawodnik turnieju
2017 – król strzelców