Groźni bratankowie
W Polsce po losowaniu eliminacji MŚ kibice wypowiadali się głównie o Anglii w kontekście walki o pierwsze miejsce w grupie. Niewielu zwracało uwagę na Węgrów, finalistę Euro 2016 i zwycięzcę Dywizji B Ligi Narodów UEFA.
Na poprzednie Euro Węgrów wprowadził Bernd Storck, którego asystentem był Andreas Moeller. We Francji nasi bratankowie potrafili w grupie pokonać Austriaków, zremisowali z Islandią i Portugalią, a w 1/8 finału nie dali rady Belgom. Ten występ wywołał prawdziwy futbolowy boom u Madziarów, niestety w kwalifikacjach MŚ 2018 rywale okazali się zbyt mocni. Portugalczycy wzięli rewanż za ME 2016, gdy padł wynik 3:3, Szwajcarzy też dwukrotnie zbili Węgrów. Drużynę Storcka na ziemię sprowadziły Wyspy Owcze (wyjazdowy remis 0:0), a już kompletnie dobiła Andorra, która ograła ich u siebie 1:0. Po blamażu z 9 czerwca 2017 z Andorra La Vella znowu zaczęto trąbić o poważnym kryzysie. Storck zrezygnował, w dwóch spotkaniach kadrę poprowadził Zoltan Szelesi, a 4 wytrzymał słynny Belg Georges Leekens. W czerwcu 2018 stanowisko selekcjonera Madziarów przejął Marco Rossi. Gość, który ma za sobą całkiem ciekawą karierę piłkarską okraszoną występami w Serie A, Bundeslidze i nawet lidze meksykańskiej jako trener na głębsze wody wypłynął właśnie na Węgrzech. Honved doprowadził do mistrzostwa kraju w 2017 roku, potem poszedł na Słowację do DAC Dunajska Streda i zajął trzecie miejsce w tamtejszej lidze. W DAC czuł się jak na Węgrzech, bo to przecież klub tamtejszej społeczności, jeszcze wspierany przez rząd Viktora Orbana. Jego wspaniała praca nie mogła ujść uwadze madziarskiej federacji i gdy dostał ofertę poprowadzenia kadry nawet się nie wahał. – Kto by nie chciał takiej pracy? – pytał na jednej z pierwszych konferencji prasowych Rossi uważany za wybornego taktyka. Piętno na kadrze Węgier odcisnął Storck. On wprowadził trochę niemieckiego porządku, a Rossi dołożył coś włoskiego. W międzyczasie poprawił się status klubowy wielu reprezentantów. Po przerwie spowodowanej COVID-19 nasi bratankowie przebrnęli baraże o Euro. Najpierw na wyjeździe pokonali Bułgarów 3:1, a po nich u siebie po niesamowitym boju Islandię 2:1. Po 88 minutach na nowej pięknej Puskas Arena (na otwarcie za dobrą kasę przyjechał tu Urugwaj) przegrywali 0:1, ale gole Loica Nego (Fehervar) i Dominika Szoboszlaia (RB Lipsk) dały im przepustkę do raju. Rossi konsekwentnie stawia na trójkę środkowych obrońców i ustawienie z wahadłowymi. Z Islandczykami na wahadłach operowali Attila Fiola (Fehervar) i Filip Holender (Partizan Belgrad), z Turcją na zakończenie Ligi Narodów duet z Fehervar: Nego i Szilvester Hangya. Rossi nie boi się stawiać na piłkarzy z ligi węgierskiej, do kadry wrócił u niego dobrze znany w Polsce Nemanja Nikolić, którego ceni za pracowitość. Aż z szóstką piłkarzy z węgierskich klubów w wyjściowej jedenastce ekipa Rossiego pokonała Turcję 2:0 i w krótkim czasie świętowała kolejny awans, tym razem do najwyższej klasy Ligi Narodów. W drodze do tego sukcesu nasi bratankowie zwyciężali zespoły o większym potencjale od siebie – Turków i Serbów, a w pokonanym polu zostawili też Rosję. Wcześniej w grupie eliminacji Euro 2020 Węgrzy potrafili ograć Chorwatów, wicemistrzów świata, Walię i nie raz pokazali charakter i upór. – Jesteśmy głodni zwycięstw, wielkiej piłki, największych turniejów. Drugi raz z rzędu zagramy w Euro, a kibice marzą też o mundialu, w którym brakuje nas od 1986 roku. Nie jesteśmy faworytem w kolejnych eliminacjach, ale mecze wygrywa się na boisku – tłumaczy Gergo Lovrencsics, były piłkarz Lecha Poznań, który życiową formę złapał w Ferencvarosie Budapeszt. Po kontuzji dochodzi do siebie, ale na tegoroczne Euro powinien pojechać. W samolocie z nim będą też gracze takich klubów jak RB Lipsk (bramkarz Peter Gulacsi, obrońca Willi Orban, no i Szoboszlai, którego obserwuje Real Madryt), Bristol City (Adam Nagy), Freiburg (Rolland Salai), Mainz (Adam Szalai). O kolejnym wielkim turnieju marzy też legenda węgierskiej drużyny narodowej, Balazs Dzsudzsak. Dawna gwiazda PSV Eindhoven i Dinamo Moskwa wróciła do Debreczyna po to by pojechać na Euro. Jeden z ulubieńców kibiców nad Balatonem uzbierał już 108 spotkań w kadrze (tyle samo co Gabor Kiraly) i zadeklarował chęć pomocy w eliminacjach MŚ z Polska. Dzsudzsak brał udział w ostatniej konfrontacji z biało-czerwonymi w Poznaniu z roku 2011. Wtedy nasz zespół wygrał 2:1 (gole: Paweł Brożek, samobójczy Vilmos Vanczak – Tomas Priskin). /JKM/ Fot. WajdaFoto / Michał Chwieduk
Liczba
42 – spotkania rozegrali Węgrzy po Euro 2016 (17 zwycięstw – 5 remisów – 20 porażek, bramki 51-53)