Presja Mateusza
Mateusz Maciejowski został wypożyczony do ŁKS Probudex Łagów z GKS Tychy. Występami w trzeciej lidze wychowanek Silent Dąbrowa Górnicza chce zwrócić na siebie uwagę Jacka Magiery, selekcjonera kadry Polski U-19.
Chyba nie przewidywałeś pod koniec ubiegłego roku, że możesz znaleźć się w takim klubie jak ŁKS Probudex Łagów?
Mateusz Maciejowski: Nie wiedziałem nawet, że jest taki klub. Na zajęciach bramkarskich Keepermanii u Rafała Kwietnia poznałem Wojciecha Śmiecha, obecnego dyrektora ŁKS Probudex Łagów. On zapytał mnie, czy nie jestem zainteresowany przenosinami do tego klubu. Zobaczyłem, że to solidna trzecia liga, a jak przyjechałem na miejsce byłem zaskoczony bardzo dobrą organizacją. Boisko, choć sztuczne też jest dużej klasy, podoba mi się atmosfera w drużynie i chce powalczyć o to by podczas rundy wiosennej złapać jak najwięcej minut.
Znałeś wcześniej jakiś piłkarzy grających obecnie w Łagowie?
Adam Mójta grał w ekstraklasie, w dobrych klubach. Już potem dowiedziałem się, że barw GKS Tychy bronił Adam Imiela, czołowy zawodnik ŁKS Probudex Łagów.
Nie miałeś teraz szans na grę w GKS Tychy?
Konrad Jałocha ma niepodważalną pozycję w bramce GKS, nie miałem szans by wygrać z nim rywalizację. To bardzo dobry golkiper. Rezerwy występują w czwartej lidze śląskiej, mocnej, ale ta trzecia liga mnie skusiła. Miałem pecha, bo przez pandemię nie mogłem sprawdzić się w Kotwicy Kołobrzeg, a teraz dostaje szansę w Łagowie. Zrobię wszystko by ją wykorzystać. Chciałbym dostawać powołania do kadry Polski U-19 od Jacka Magiery, a z trzeciej ligi do tego jest znacznie bliżej niż z czwartej.
Wiesz, że w Łagowie macie wyjątkowo wymagającego prezesa?
Presja mi nie przeszkadza. Dobrze, jak ktoś ma przysłowiowy bat nad zawodnikami, wtedy jest jeszcze większa mobilizacja. Zauważyłem, że ludzie w Łagowie bardzo żyją swoim klubem. Kiedyś biegaliśmy z drużyną w okolicach stadionu to pozdrawiał nas kibic, który był na spacerze z dzieckiem. Czujemy wsparcie. Szkoda, że teraz stadiony są zamknięte, ale wierzę, że normalność wróci.
Jeździłeś z pierwszą drużyną GKS Tychy na obozy. Dużo się podczas nich nauczyłeś?
Trenowałem trzy lata w pierwszym zespołem i przekonałem się o różnicach między futbolem seniorskim, a juniorskim. Zajęcia z Konradem Jałochą i trenerem Tomaszem Rogalą na pewno wpłynęły znacząco na podniesienie mojego poziomu. Konrad Majcherczyk, który zajmuje się golkiperami w Łagowie to przedstawiciel innej szkoły. Ja nie zgadzałem się z nim odnośnie przejścia przez biodro przy interwencjach, ale po sparingu przyznałem mu rację. To także fachowiec, który wie jak korygować pewne kwestie w bronieniu, ale w Łagowie nie brakuje fachowców. Mam dobre relacje z Ireneuszem Pietrzykowskim i Przemysławem Ryńskim i słucham cennych wskazówek. Przyszedłem do Łagowa by zyskać sportowo.
Pomoże ci doświadczenie z GKS Tychy?
Mam taką nadzieję. Tam nauczyłem się piłkarskiego życia i trenowałem z dobrymi zawodnikami. W pokoju na obozach mieszkałem z Kenem Kallaste, wielokrotnym reprezentantem Estonii, który grał też w Koronie Kielce. Mam nadzieję, że Ken zauważy, że mi dobrze idzie w Łagowie. Rozmawiał Jaromir Kruk / Fot. Kamil Bielszewski