Łosak: Wstyd mi
Kornel Łosak, szef i kapitan Kor-Transu na trójkach po wygranej w Grudniowym 2019 liczył choćby na najlepszą czwórkę w kolejnej edycji. Przeliczył się, a wciąż boli go odpadnięcie w 1/8 finału z Trofeksem.
1/8 finału w Grudniowym 2020 dla Kor-Transu to porażka?
Kornel Łosak: Wstyd mi. Masakra, tragedia, nie wiem jak to nazwać. Bardziej niż wynik wkurzył mnie styl odpadnięcia. Wdaliśmy się w grę na hurra, chaos, ale wyszliśmy na 3:2 i nie należało pressować, tylko uspokoić. Nie tłumaczą nas osłabienia, zmiany kadrowe, brak golkipera broniącego, nie szukam usprawiedliwień.
W kolejnym Grudniowym okazało się, że warto mieć kogoś kto dobrze łapie?
Tak, na pewno. Jak wygrywaliśmy to na rozegraniu był Artur Piróg, który nie jest bramkarzem, ale to nadrabia umiejętnością utrzymania się przy piłce. Piro nas rozumiał, my jego, a przy okazji jednak wykazał się broniąc strzały. Nie mam pretensji do Ernesta Jopkiewicza, który nas zasilił, pomógł niemal w ostatniej chwili. Brak bramkarza poczuliśmy w karnych, choć według mnie skompromitowaliśmy się do nich doprowadzając. Masz prowadzenie 3:2, jest końcówka, masz piłkę i ją tracisz, za chwilę gola… Niewyobrażalne. A co do bramkarzy to jestem pod wrażeniem Pawła Jugo. Ma w Bangu świetnych zawodników, taktycznie najlepszy zespół, taka maszyna, ale to co sam wyprawia jest niepojęte. Taki Jugo to wielki komfort. Postaram się załatwić dla Kor-Transu broniącego, bo chcę żebyśmy wypadli znacznie lepiej w kolejnej edycji trójek.
Nie wyciągnęliście wniosków z przegranej z Trofeksem w OPEN?
Nie chcę nic ujmować Trofeksowi, ale to co zagraliśmy z nimi nie przystoi chłopakom tyle lat związanym z Koroną Kielce, mającym kiedyś, lub teraz duże ambicje. Trofex grając w pressingu umiał wykorzystać swoje atuty, tak było z nami i Realem Łaziska. Proszę jednak zauważyć, jak ta ekipa broniła. Nawet w 1/8 z nami traciła łatwo gole, też je strzelałem i do dziś nie dociera do mnie, że odpadliśmy tak szybko. Oczywiście gratuluje Trofeksowi czwartego miejsca, ale obserwacja meczów teamu Grzegorza Gębskiego z Dawideksem i Moravianami też mi dała wiele do myślenia. Zawaliliśmy Grudniowy i tyle. Lepiej można było wypaść też w Grupie VIP, nawet powalczyliśmy z Bangiem. Dobrze się czuliśmy w Zagnańsku, ale… No właśnie to ale to nasza postawa w defensywie. Zobaczcie ile goli w całym turnieju stracił Bang, ile na przykład my.
Czyli nie zaskoczyła ciebie podwójna korona Banga?
Nie, bo to znakomita ekipa, która zawsze ma plan na mecz. Trochę podpuści, przyspieszy, skontruje, ma świetne schematy, jest zgrana. W trójkach niczego jednak nie można być pewnym, a konkurenci naciskają. Dawidex – super siła w ofensywie, indywidualności, oczywiście zrozumienie. W finale obrali złą taktykę i polegli. Moravianie z Karolem Gilewskim w bramce też zrobili na mnie korzystne wrażenie, w półfinale mogli ograć Banga, ale w karnych nie mieli Pawła Jugo. Detale, detale, detale, ale jak tak – Bang nie zaniedbuje żadnych detali, dlatego wygrywa. Szacunek dla nich.
Kornel Łosak wróci na duże boisko?
Raczej nie wróci. Praca mnie pochłonęła. Nie będę tu gadał farmazonów o priorytetach, rzucał pustymi słowami.
Żałujesz, że skończyłeś?
Często to pytanie pada. Odpowiedzi są różne, w zależności od dnia, nastroju. Trenując tyle lat marzyłem o tym by spełniać się w piłce. Zrozumiałem jednak, że ciężko jest w naszym regionie poradzić sobie bez wsparcia, choć nawet nie wiem kogo. Powiem wprost – bez układów nie ma szans. Mi nikt nic na tacy nie podawał, a ważnym ludziom nie podobało się, że mówię to co myślę, nie dam się wkręcać i nie wierzę w bajki. Ktoś mnie skasował lekką ręką, wtedy zabolało, dziś już nie boli. To była taka życiowa nauczka i przestroga dla młodszych kolegów. Do jakiegoś momentu klepią cię po plecach, chwalą, a potem jak nie godzisz się na pewne traktowanie to kończą się sentymenty. Piłka nożna to sztuka wyborów, a ja nie miałem odpowiedniego poparcia.
Jakie widzisz perspektywy przed Koroną?
Życzę Koronie jak najlepiej, noszę ten klub w sercu. Powiedzmy sobie szczerze, że jak będzie tak zarządzana jak w ostatnich latach to nie pójdzie do przodu. Ktoś się podnieca, że zarabiają wreszcie na transferach, i to młodych chłopaków. Nie ma czym, bo oni powinni teraz grać w Koronie, dalej w ekstraklasie, a potem być sprzedani za znacznie większą kasę i to do klubów zagranicznych. Jak Korona potraktowała Marka Mierzwę, po tym jak wygrał CLJ-kę? Bez komentarza, ale cieszę się, że jest znowu. W takich ludziach jak Mierzwa upatruje szanse na postęp największego klubu regionu.
Zdołasz się dobrze przygotować do Grudniowego 2021 nie grając na dużym boisku?
Bez obaw. Będzie obóz tlenowy w Górach Świętokrzyskich, dużo biegania, pełne zaangażowanie. Nie chcę się wstydzić jak ostatnio po 1/8 finału. Grudniowy jest wyjątkowy, dużo dla mnie znaczy i mocny Kor-Trans musi wrócić. Rozmawiał Jaromir Kruk / Fot. Karol Barwicki / Kamil Bielaszewski / Radek Piasecki / WajdaFoto