Stawowy o zapleczu
Wojciech Stawowy świetnie zna zaplecze ekstraklasy. Trener, który ostatnio pracował w ŁKS Łódź śledzi co się na dzieje na drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce i jest zaskoczony ostatnimi słabszymi wynikami Korony Kielce.
Jak pan postrzega poziom pierwszej ligi w sezonie 2021/22?
Wojciech Stawowy: Myślę, że się podnosi, więcej drużyn walczy o premiowane lokaty. Szkoda tylko, że cały czas dominuje futbol defensywny, kunktatorski.
W ekstraklasie gra się bardziej ofensywnie, szczebel niżej nie. Dlaczego?
To wynika z założeń taktycznych, strategii. Gros zespołów nastawia się na defensywę, chowa się na swojej połowie. Zawodnicy starają się trzymać tego co im każą trenerzy, ale tak naprawdę nie brakuje tu porządnych piłkarzy.
Bojaźń zabija widowiska?
Zawodnicy starają się wykonywać to, czego się od nich oczekuje. Z przykrością to stwierdzam – rządzi defensywa i naprawdę ciężko się tu gra i jeszcze ciężej ogląda kibicom.
Jednak opłaca się atakować, strzelać gole co pokazuje tabela i Widzew Łódź.
Akurat z Koroną Widzew nie grał ofensywnie, ale zdobył zwycięską bramkę. W ligach zachodnich większość trenerów woli wygrać 4:3, niż 1:0, ludzie oczekują widowisk, show. Czasy murowania minęły, a dużo ekip ma na to sposób – stałe fragmenty. Jak masz je dobrze dopracowane rosną twoje szanse na sukces. Korona starała się z Widzewem jak mogła, ale nie potrafiła postawić kropki nad i.
Spodziewał się pan takiej zadyszki kielczan?
Nie, bo myślałem, że Korona pewnie zmierza do ekstraklasy. Nagle jednak pojawiły się problemy, coś się zacięło. Nie jestem w środku, a pewnie teraz potrzeba konsekwencji, spokoju, cierpliwości. To dobry zespół z potencjałem, a w futbolu sytuacja lubi się odwracać.
Nie uważa pan, że Koronie i wielu innym zespołów brakuje typowej dziewiątki?
Trzeba spojrzeć na sprawę szerzej. Mam wrażenie, że środkowych napastników na niezłym poziomie znajdzie się w pierwszej lidze. Każdy atakujący musi jednak dostawać podania, a nie wszyscy chyba o tym pamiętają. Rezultaty dziewiątek są zależne od koncepcji szkoleniowców. Bilans najlepszych snajperów zaplecza ekstraklasy na tym etapie sezonu nie jest zbyt dobry, lecz – tak jak mówiłem wynika to z szeregu aspektów. Pierwsza liga to wyjątkowo specyficzne rozgrywki, nawet dla dobrych zespołów swoista droga przez mękę. /JKM/ Fot. Kamil Bielaszewski + archiwum Echa Dnia