Inne światy
W Stali zabrakło nominalnego bramkarza. Jeden ma kontuzje, a drugi podobno się rozchorował, o czym Informacja doszła za późno i między słupkami z Moravią musiał zagrać zawodnik z pola.
W Kunowie doszło do konfrontacji na tą chwilę drużyn z innej planety. Gospodarze mieli w pierwszych 30 minutach problemy z przyjmowaniem piłki i szybko napoczął ich Jakub Rybus. Kuba, urodzony środkowy napastnik ze Stalą skompletował hat-tricka, a po zmianie stron zaliczył 2 asysty. Chłopak tracił dużo czasu w poprzednim klubie na skrzydle, ławce, trybunach, lub w gabinetach lekarskich. Pewnie stracił też ochotę do gry, lecz głośno o tym nie mówił. W Moravii zdarzyło mu się zagrać w roli skrzydłowego, ale jego miejsce to dziewiątka.
Moravia zwyciężyła 5:0, zademonstrowała kilka świetnych akcji, popisowych kontr, ale wcale nie musiała się wznosić na jakiś dobry poziom. Stal w tej formie, z tym składem nie pasuje do czwartej ligi. Klub wizerunkowo poczynił postępy, ale sportowo drużyna wygląda kiepsko. Bierze się to pewnie też z podejścia poszczególnych piłkarzy, a wąska kadra nie ogranicza pole manewru. Obserwując potyczkę Stali z Moravią można było dojść do wniosku, że niektórym w Kunowie pasowałaby nawet klasa A. Większy luz, bez presji, można w niedzielne popołudnie po mszy wpaść na mecz, powyzywać przyjezdnych, arbitrów, leczyć kompleksy, tylko czy o to chodzi w sporcie?
4 liga (5 poziom)
17.09.2023, niedziela
Stal Kunów – Moravia Anna-Bud Morawica 0:5 (0:3)
Jakub Rybus 13, 26, 45+2, Mikołaj Toboła 54, Karol Gilewski 85.
Stal: Cholewiński – Ostrowski (70 Witek), Borek, Dynarek, Kosik – P. Mikos (61 Śmieszek), Damian Gardynik (85 Zalewski), Kamil Kowalski, Wielgus (73 Niedbała), Swat – Makówczyński (61 Imielowski).
Moravia: Borusiński (65 Wojno) – Łączkowski, Mateusz Zawadzki, Garbala (71 Zgrzebnicki), Szczepanek – Gilewski, Rabiej – Ł. Zawadzki (57 Jopkiewicz), Michał Zawadzki (65 Kościelecki), M. Toboła (57 Pasternak) – Jakub Rybus.
Żółte kartki: Kosik, Wielgus, Dynarek.
Sędziowali: Aleksander Kozieł + Marcin Bielecki, Łukasz Kościelecki.
Widzów: około 150.