Kubik: Presja Rekordu

Michał Kubik to czołowy zawodnik Rekordu Bielsko-Biała, który w środę zmierzy się w Bilczy w 1/8 finału Pucharu Polski z Moravią Tompawex. Reprezentant Polski liczy na świetną frekwencję na trybunach.
W ekstraklasie pokonaliście wysoko Ruch Chorzów. Wynik 10:2 mówi wszystko?
Michał Kubik: Wygraliśmy bez większego trudu, spotkanie od początku znajdowało się pod naszą kontrolą. Teraz myślimy już o Pucharze Polski. Myślę, że jak w poprzednich rundach nasz przyjazd wpłynie na frekwencję i zagramy przy pełnych trybunach. Cieszy, że pojawił się taki ambitny klub jak Tompawex Moravia, słyszałem o dobrej organizacji, fajnym marketingu. Dla nas to kolejny fajny mecz i postaramy się pokazać futsal na jak najwyższym poziomie.
Uważasz, że poziom futsalu w Polsce idzie w górę?
Reprezentacja grała w dwóch ostatnich turniejach Euro, teraz czekamy na baraże o mundial z Chorwatami. Ekstraklasa na pewno się rozwija, jest pięć, sześć klubów z wielkimi aspiracjami, kolejne też czynią progres. Telewizja pokazuje mecze, to wpływa na popularność, na pewno też kluby profesjonalnie podchodzą do szkolenia młodzieży. Nic nie zostawia się przypadkowi.
Marketing w Rekordzie można uznać za wzorcowy?
U nas jest to fajnie rozbudowane, mamy się czym pochwalić. Inne ośrodki również nie próżnują, widzę, że nasz pucharowy rywal spod Kielc dobrze prezentuje się w tej kwestii.
To czego najbardziej potrzebuje polski futsal to sukces reprezentacji?
Kadra też zaczęła grać lepiej, pojawiamy się na Euro. Stoimy przed szansą na awans do mundialu, a Chorwacja, którą zmierzymy się w barażach znajduje się w naszym zasięgu. Na Euro z nimi przegraliśmy, przez słabszą pierwszą połowę, ale teraz powinno być lepiej. Mamy swój plan na Chorwatów i liczymy na wsparcie kibiców, jak w niedawnych spotkaniach towarzyskich z Arabią Saudyjską, czy o punkty z Ukrainą. Widać zapotrzebowanie na sukces, kibice identyfikują się z nami, a my bardzo chcemy spełnić swoje i ich marzenia.
Czujesz dreszczyk emocji przed barażami?
Pozostało jeszcze półtora miesiąca, ale na pewno się myśli o tych arcyważnych spotkaniach. Na razie jednak trzeba jechać do Bilczy wykonać swoją robotę. My jesteśmy pod presją, bo Rekord musi wygrywać i walczyć o trofea. Gospodarze nie mają nic do stracenia. Rozmawiał Jaromir Kruk