Więcej Marków Brudków

Ireneusz Pietrzykowski, trener Stali Stalowa Wola był na Gali Tygodnika Piłka Nożna 2025. Były szkoleniowiec ŁKS Łagów i wielu innych klubów z regionu świętokrzyskiego świetnie czuł się w Hotelu Hilton na Grzybowskiej w Warszawie.
Kolejny raz jesteś na Gali Tygodnika Piłka Nożna. Spodobała ci się ta impreza?
Ireneusz Pietrzykowski: Trzeci raz już jestem i mogę powiedzieć, że to fajne święto piłki nożnej. Można spotkać wielu ciekawych ludzi, porozmawiać ze starymi znajomymi, miło spędzić czas.
Czy któreś z wyróżnień cię zaskoczyło?
Obyło się bez niespodzianek.
Za tobą ciekawy 2024 rok. Jak go podsumujesz?
Ciekawy i trudny. Pierwsze półrocze zakończone awansem do pierwszej ligi to coś wspaniałego, druga część była trudna, jesteśmy w strefie spadkowej, nowe doświadczenia. Obecnie robimy wszystko by zakończyć ten sezon happy-endem.
Znajdowałeś się kiedyś pod większą presją niż w Stali Stalowa Wola?
Wszędzie gdzie byłem miałem do czynienia z presją. Na pewno teraz prowadzę zespół na najwyższym poziomie, jakim dane mi było pracować, pewnie zainteresowanie jest największe. W takich sytuacjach powtarzam, że jestem już bardzo stary, więc ta presja na mnie nie oddziałuje.
Trudniej się pracuje w pierwszej czy czwartej lidze?
Na pewno inaczej. W czwartej lidze musisz robić wszystko sam, to zupełnie inny rodzaj pracy. W klasie A w Miedzianej Górze gdzie zaczynałem nie rysowałem tylko linii na boisku, więc generalnie rzecz biorąc nic nie jest stanie mnie zaskoczyć. W pierwszej lidze są sztaby i pracuje się na innym pułapie.
Czego spodziewasz się po rundzie wiosennej czwartej ligi świętokrzyskiej?
Sparta Kazimierza nie wypuści tego prowadzenia, to pewniak do awansu. Dalej to mam nadzieję, że moje obecne miasto, w którym mieszkam z rodziną czyli Jędrzejów powalczy Naprzodem o drugie miejsce.
Jak widzisz ŁKS Łagów, klub z którego wypłynąłeś na szersze wody i darzysz go sentymentem?
Sentyment, szacunek, osoba Marka Brudka, oczywiście, że jestem na bieżąco. To sezon przejściowy, po awansie z okręgówki znając problemy Łagowa trzeba się utrzymać. Niejednokrotnie powtarzałem – pan Marek nie powiedział ostatniego słowa.
Przydałoby się więcej takich ludzi jak Marek, wtedy rozwiązywałoby się więcej problemów.
Na pewno tak. Pan Marek mógł zrobić szczebel centralny, bo w tym sezonie co poszedłem do Stalówki i awansowałem z trzeciej ligi to mógł być Łagów, ale niestety musiał się wycofać. Przykład Łagowa pokazał, że można także z takiego ośrodka.
Głośniej zrobiło się o czwartej lidze świętokrzyskiej po transferze Tomasza Jodłowca do Sparty. 49-krotny reprezentant Polski odegra poważną rolę w najbliższej rundzie?
To na pewno bardzo dobry zawodnik. Nie wiem w jakiej jest formie fizycznej, ale umiejętności, doświadczenie, to co kiedyś przeżył doda jakości Sparcie i kolorytu całej lidze. Rozmawiał w Warszawie Jaromir Kruk