Mariusz Lniany: Wierna nie musi się bać
Wierna Małogoszcz w znakomitym stylu awansowała do trzeciej, ale już zreformowanej ligi. Trener Mariusz Lniany uważa, że dobrze przygotował drużynę do sezonu 2016/17 i beniaminek wcale nie musi spełniać roli dostarczyciela punktów. 5 sierpnia do Małogoszcza przyjeżdża Unia Tarnów i wszystkim w Wiernej zależy na jak największej liczbie kibiców na tym spotkaniu. – To nie te czasy, kiedy na mecze Wiernej przychodziło po kilkaset osób, ale i tak mamy dla kogo grać – przekonuje Lniany.
Trener jest zadowolony z przygotowań Wiernej do nowego sezonu?
Mariusz Lniany: Jeżeli chodzi o cały proces treningowy to tak. Jedna kwestia mnie tylko irytuje. Ze względu na sytuację rodzinną nie zagra u nas Przemek Kupczyk, na którego bardzo liczyłem na lewej obronie i trzeba szukać nowych rozwiązań. Żeby było jasne, to nie mam pretensji do Przemka, po prostu w życiu nagle pojawiają się różne problemy.
Wierna jesienią powinna być mocniejsza niż wiosną?
Już w zimę pod kątem trzeciej ligi ponownie ściągnęliśmy Janka Kowalskiego. On, Marcin Kołoziejczyk, Damian Czarnecki, Michał Smolarczyk to zawodnicy, którzy dają w ofensywie jakość. Trudno znaleźć lepszych od nich w naszym regionie. Cieszę się, że wzmocnił nas Marcin Grunt, doświadczony obrońca, ale wciąż mnie martwi lewa flanka.
Jaką taktykę zamierzacie obierać w trzecioligowych bojach?
Mamy przygotowanych kilka wariantów. U siebie, na wyjeździe gra się inaczej, trzeba też brać pod uwagę klasę przeciwnika. Spokojnie możemy wysoko pressować, bo nie zmarnowaliśmy okresu przygotowawczego. Budujące było, jak pracowali na treningach wszyscy zawodnicy.
Sfrustrowany Michał Smolarczyk wam pomoże golami?
Michał zostawił swoje testy i podróże za sobą. Pobyt w Jagiellonii dał mu dużo, przejrzał na oczy i zobaczył jakie są wymagania w poważniejszym futbolu. Smolarczyk to napastnik, który może strzelać bramki wszędzie, w każdej lidze w Polsce. Trzecia to nie jest dla niego jakiś wielki problem, ale i tak musi poprawić koncentrację i skuteczność.
Nie obawiacie się silnych rywali w nowej trzeciej lidze?
Traktujemy grę w tej lidze jako nagrodę za awans. Wierna nie musi się kogokolwiek bać, a moi zawodnicy bardzo pozytywnie podchodzą do zbliżającego się sezonu. Widzę, że chcą cieszyć się grą, żyją tym. Chcemy być pozytywnym zaskoczeniem rozgrywek.
Jak przyciągnąć kibiców na obiekt w Małogoszczu?
Kiedyś na mecze przychodziło więcej ludzi, ale teraz w weekendy kibice mają ogromny wybór. Ludzie mają dekodery, anteny satelitarne i jest dostęp do wszystkiego – ligi angielska, hiszpańska, włoska, niemiecka, francuska, polska ekstraklasa, i tak dalej, i tak dalej. Ciężko z tym rywalizować, staramy się pokazywać ciekawy futbol i… wierzymy, że na Wierną w tym sezonie zacznie przychodzić znacznie liczniejsza publika.
To, że prezes Sławomir Trybek startuje w wyborach w Świętokrzyskim Związku Piłki Nożnej jest korzystne dla Wiernej?
Jego zwycięstwo w wyborach przyniosło by korzyści wszystkim klubom, nie tylko Wiernej. Współpracuje z nim kilkanaście lat i widzę co robi. Jego zaangażowanie, chęć pomocy innym, poświęcenie są warte docenienia. Dla Trybka nie ma problemów nie do rozwiązania, angażuje się w różne piłkarskie inicjatywy, często nawet opuszcza mecze Wiernej, bo działa wtedy gdzie indziej. On nie robi tego dla splendoru, zaszczytów, taki po prostu jest, a przede wszystkim w porządku z niego człowiek. Warto na niego postawić w Świętokrzyskim Związku Piłki Nożnej.