Filip Rogoziński: Jagodziński, Idzik, Pietrzykowski…
19-letni Filip Rogoziński coraz lepiej poczyna sobie w zespole Zdroju Busko prowadzonym przez wymagającego Ireneusza Pietrzykowskiego. Czwarta liga nie jest szczytem marzeń lewo nożnego wychowanka Zorzy Tempo Pacanów, którego obecny trener nie musi zachęcać do ciężkiej pracy. Filip zasuwa w pocie czoła dla samego siebie, bo chce szybko piąć się po szczeblach futbolowej przygody, brakuje mu tylko czasu na… narzekanie.
Kiedy uwierzyłeś, że możesz odgrywać poważną rolę w zespole Zdroju Busko?
Filip Rogoziński: Czekam, aż dojdzie do takiej sytuacji. Na razie bazujemy na takich graczach jak Adam Imiela, czy Mateusz Dziubek, a inni starają się ich uzupełniać. Mam nadzieję, że po tej rundzie powiedzą, że jestem ważnym ogniwem drużyny. Samo to jednak nie przyjdzie.
Poczyniłeś postępy u Pietrzykowskiego?
Trener Pietrzykowski jest świetnym fachowcem. Powtarzam się po kolegach, czasami ktoś się pośmieje z wywiadów, gdy wypowiadają się na jego temat, ale to prawda. Nie potrafię o nim powiedzieć coś złego, a ci, którzy lubią pracować i chcą się rozwijać odnajdą się u obecnego szkoleniowca Zdroju Busko.
W jakiej materii te postępy?
W każdej. Gdy wytknie mi błąd techniczny, złe przyjęcie piłki przyjmuje to do siebie i staram się następnym razem być skoncentrowany. Taktycznie też zyskałem na współpracy z Pietrzykowskim i czuje, że jeszcze można dużo z tego wycisnąć. Ważne, że trener chce pomagać zawodnikom.
Jak cię opieprzy nie gniewasz się?
Wolę jak mnie opieprzy niż pogłaska. Jesteśmy klubem tylko czwartoligowym, ale Pietrzykowski wprowadził profesjonalizm. Przychodzi na zajęcia godzinę przed ich rozpoczęciem, wychodzi ostatni, pomaga działaczom. Daje przykład innym.
To on sprawił, że Zdrój stał się bardziej medialny?
Oczywiście. To też ważny aspekt futbolu. Nie oszukujmy się, Ireneusz Pietrzykowski pomógł zorganizować cały klub, widać to coraz bardziej. Cały czas chce iść do przodu, a większa obecność Zdroju w mediach cieszy. My jako piłkarze dużo możemy się nauczyć od trenera. Kto chce korzysta.
Jaka jest twoja optymalna pozycja na boisku?
Zaczynałem jako lewy obrońca, teraz występuje jako lewy pomocnik, ale też angażuje się w defensywę. We współczesnym futbolu trzeba sobie radzić w różnych miejscach na boisku .
Młodszy brat z Korony też gra na lewej flance. Rodzinne predyzpozycje?
Gra na lewej, ale jest prawonożny i ma znacznie większy talent ode mnie. Powołują go do kadr województwa i ociera się o juniorską reprezentację Polski. Jest nastawiony na sukces i ma szanse na ciekawą przygodę. Poświęcił się piłce, mieszka w Kielcach. Też tam niebawem się wyprowadzę, bo zaczynam studia na UJK.
A jak zimą Pietrzykowski powie ci, że jesteś za słaby i możesz sobie szukać innego klubu to?
Wierzę, że mi tak nie powie i będzie ze mnie zadowolony. Mam optymistyczne nastawienie do życia i swojej gry w piłkę.
Czyli czwarta liga to nie szczyt twoich aspiracji?
Nie, myślę, że też nie szczyt możliwości. W tym sezonie realizuje się w Zdroju Busko i nie tracę czasu. Wcześniej miałem oferty z Mazowsza z trzeciej ligi, ale nic konkretnego, a zostałem też u Pietrzykowskiego ze względu na jego osobę.
I możliwość walki o awans?
Wierzę w awans Zdroju. W czwartej lidze jest kilka mocnych zespołów jak Wisła, Czarni, Korona II, są też zdecydowanie słabsze teamy co sprawia, że poziom jest zróżnicowany. Ciężko spaść z tej ligi, ale z czasem powinniśmy poznać efekty reorganizacji. Teraz słabsi mogą się wiele nauczyć od lepszych.
Kto jest twoim ulubionym piłkarzem?
Cristiano Ronaldo – tytan pracy, a ceniłem także Roberto Carlosa, lub obecnie cenię Marcelo.
Schodzisz na ziemię, jak w szatni Pietrzykowski mówi, że nie umiecie grać w piłkę?
Bo nie umiemy, nie gramy w ekstraklasie czy pierwszej lidze. Wiem, ze trener żartuje, ale chciałbym zobaczyć jego minę jak zaproszę go kiedyś na mój występ w ekstraklasie. Marzyć wolno, a ja wierzę w marzenia. O Pietrzykowskim na pewno nie zapomnę. Miałem farta do trenerów – Artur Jagodziński, Piotr Idzik i Ireneusz Pietrzykowski wiele mnie nauczyli.