Grzegorz Kaliciak: Jadą, jadą renifery
Przed rokiem Grzegorz Kaliciak, legenda Wisły Kraków zadebiutował symbolicznie w Turnieju Grudniowym w Kielcach. Były reprezentant Polski liczy na kolejne powołanie do zespołu MMW Szalunki i chce odegrać w nim poważniejszą rolę. Popularny Kali, serdeczny kolega Dariusza Kozubka nie wyobraża sobie, że zabraknie go na najbliższej edycji trójek i zamierza jeszcze namówić na przyjazd kilku znanych piłkarzy z reprezentacyjną przeszłością.
Sekunda przebywania na boisku sprawiła, że Grudniowy Cię oczarował?
Grzegorz Kaliciak: Znowu się mam powtarzać? Już podczas powitania w Kielcach poczułem się znakomicie. Obiadek w Green też był super, towarzystwo na hali Politechniki również. Kopnąłem tylko raz piłkę, bo poważne granie wykluczała kontuzja. Przekonałem się, że kieleckie trójki to nie tylko sport, lecz świetna otoczka, zabawa i imprezy towarzyszące. Pogadałem sobie długo, długo z Darkiem Kozubkiem, Pawłem Kosmalą, Grzegorzem Figarskim i nie tylko, aż żal było kończyć wcześnie rano.
Co ci się najbardziej podobało w trójkach?
System piłki trzyosobowej, gdzie się nic nie ukryje jak w piątkach, czy na dużym boisku. Nie ma znaczenia czy grało się w ekstraklasie, bo ta odmiana futbolu prostuje wielu kozaków. Podoba mi się sposób konstruowania akcji czy obrony przez najlepsze zespoły, a taki Niburski to robi na najwyższym światowym poziomie. To mój ulubiony zespół na trójkach, a troszkę poczytałem na Kieleckim o Marcinie Kołodziejczyku, który na dużym boisku występuje obecnie tylko w trzeciej lidze, ale na hali czaruje. Zawodników Niburskiego widziałem potem w Bangu na szóstkach w Nowinach i też się wyróżniali, choć nie da się ukryć, że ta odmiana futbolu jest dużo mniej wymagająca. Trójki to morderstwo w pozytywnym sensie, bardzo widowiskowy futbol.
Dlaczego wcześniej nie przyjmowałeś zaproszenia do Kielc?
Przymierzałem się kilka razy, lecz zawsze pojawiały się przeszkody. Dwa lata temu musiałem być na kursie trenerskim i żałowałem absencji w Kielcach. Jeszcze bardziej mi było żal nieobecności gdy już się na trójkach pojawiłem. Nadrobię wszystko.
Co słyszałeś wcześniej o Grudniowym?
Obijało mi się o uszy. Wiedziałem, że Darek Kozubek zawsze walczy o najwyższe cele. Polski Nigeryjczyk to jest gość z innej bajki, ja sobie siedzę w domu w ciepłym fotelu, a on zdobywa gole w trzeciej lidze. Darek zawsze mi imponował klasą, elegancją, nawet jak była największa chlapa miał wypucowany samochód. Niby jesteśmy równolatkami, ale wydaje mi się, że Kozub coś miał poprawiane w metryce. No, dobra, jeśli ma tyle lat ile podają to musi korzystać z jakiś sensów u afrykańskiego szamana. Do odlbojów na trójkach na pewno go nie dopuszczą, bo to nie jego kategoria i rywale mogą sobie zażyczyć badań lekarskich.
Zaskoczyło cię, że Kozubek przestał być trenerem Spartakusa Daleszyce?
Tak to bywa w Polsce, że szkoleniowiec staje się ofiarą swojej dobrej roboty. Darek zrobił wyniki ponad stan, awans do trzeciej ligi, utrzymanie w niej przed reorganizacją. Klub nie poszedł za tym organizacyjnie i przyszły porażki. Gdyby Kozubek miał w składzie jedenastu Kozubków ocierałby się o puchary, ale tak dobrze niestety nie było. Fajnie, że gra dalej i pokazuje małolatom profesjonalizm w czystej postaci. Mam wrażenie, ze Darek żyje w innej czasoprzestrzeni od nas.
Szalunki wezmą na Grudniowy 2016 Kaliciaka?
Muszę zadzwonić do Pawła Kosmali i się przypomnieć. Obiecał mi powołanie z trzy razy. Nie wymagam dla mnie miejsca w podstawowej trójce, ale mogę zrobić fajną atmosferę. Z drugiej strony na turnieju są ludzie od klimatu. Przed rokiem Święty Mikołaj rozwoził w Kielcach dzieciom prezenty żukiem, bo mu renifery uciekły na sweter Maćka Gierady. Zdjęcia pstrykał ekscentryczny Brasiliano Grzegorz Wajda, który zawiódł mnie swoją nieobecnością na imprezie w Krockodylu. Tam za to pierwsze skrzypce grał Marcin Dziarmaga, czyli Pitbul. Na jego punkcie jest u was szaleństwo, każdy chce mieć z nim fotę, więc poprosiłem i ja. Zgodził się, a ja potem pogadałem z nim jak zdobywać gole w stylu Dennisa Bergkampa. W tym roku chcę zobaczyć jak Marcin to robi. Interesuje mnie też występ Grzegorza Karbownika od Pawła Kosmali. Koleś ma wszystko by grać w piłkę na wysokim poziomie – przyspieszenie, technikę, przegląd pola. Szok, że się kopie gdzieś po B klasie… Gdzie są skauci?
Czyli wypada się pojawić w Kielcach na trójkach?
Jak najbardziej. Sprowadzę na Grudniowy kilka znanych nazwisk i też się chłopaki przekonają, że jest ekstra.
KF
Zdjęcia Grzegorz Wajda