Michał Grudzień: Szkolenie to podstawa

Michał Grudzień grał już w paru klubach w regionie świętokrzyskim, w każdym miał lepsze i gorsze okresy. W Partyzancie Radoszyce ma mocną pozycję w składzie, a występy w czwartej lidze sprawiają mu przyjemność. – Każdy klub ma swoje problemy, lecz nie można patrzyć na to tylko przez ten pryzmat. Mi zabrakło szczęścia, może czegoś innego, żeby wybić się wyżej, ale nie narzekam, że gram gdzie gram – mówi Michał Grudzień.
Fot. Karol Barwicki
Czym Partyzant różni się od innych klubów, w których grałeś?
Michał Grudzień: Odległością, a tak poważnie to każdy klub ma coś w sobie – historię, tradycje, otoczkę. Każdy ma też problemy, ale czy nie ma ich w ekstraklasie. Na mecze Patryzanta zawsze przychodzą kibice i coś od nas wymagają. Przydałoby się drugie boisko do treningów, dla odciążenia głównej płyty. Jakieś plany zostały zrealizowane, choć do GKS Nowiny Radoszycom bazowo jeszcze wiele brakuje. Inna sprawa, że Nowiny to powinny mieć minimum trzecią ligę.
Partyzant organizacyjnie daje sobie radę w czwartej, czy może stać ten klub na więcej?
Czwarta jest OK., trzecia jeszcze nie. Fundusze, stadion są, ale w drużynie seniorów brakuje swoich chłopaków. Armia zaciężna, takie określenie się przyjęło musi dawać miejscowej młodzieży kopniaka, bodziec do pracy. Podstawa to szkolenie, warto o tym pamiętać, a nóż uchowa się jakiś Lewandowski, Piszczek. Też miałem swojego idola i pięć minut, ale zabrakło mi szczęścia i czegoś jeszcze. Teraz to sobie mogę gdybać. Nie zabieram sobie jednak szans na kopanie wyżej, w piłce jest wszystko możliwe. Szkoda, że w Polsce, z wyjątkami nawet na ekstraklasę przychodzi stosunkowo mało ludzi. To też efekt, że nie stawia się na wychowanków. Druga sprawa, że kibice mają duże możliwości przed telewizorem. Przełączasz tylko pilotem z ligi hiszpańskiej na angielską, włoską, niemiecką. Rozumiem więc kibiców, którzy wolą zostać w domach zamiast fatygować się na czwartą ligę polską.
Poziom niższych lig na przestrzeni pięciu lat się podniósł?
Proszę zobaczyć wyniki Pucharu Polski na szczeblu centralnym. Takie GKS Jastrzębie eliminuje zespoły z ekstraklasy. Jak się daje z siebie maksa, a nawet dużo więcej można zdziałać fajne rzeczy. Trzeba uparcie walczyć o realizację marzeń.
Może więc chłopakom z czwartych lig brakuje pasji?
Wielu godzi kopanie piłki z pracą zawodową i to niestety daje się we znaki na boisku. Sprawy są złożone, całym problemem jest system, a raczej jego brak. Polska piłka, szczególnie na niższych szczeblach potrzebuje znacznie lepszej organizacji, a większe kluby powinny bardziej penetrować teren. Nie stać nas na marnowanie tylu talentów, bo zdolnych chłopaków w Polsce nie brakuje. Nie każdy jednak radzi sobie z przeszkodami. Odpowiednie koordynacja dałaby futbolowi u nas same korzyści. Szkoda tylko, że dużo o tym się mówi, a niewiele robi.